Pojedynek Benjamina Adegbuyiego z Badrem Harim zapowiada się jako jedno z najciekawszych starć w tym roku w kickboxingu. Rumuński kickboxer zdaje sobie sprawę, przed jak dużym wyzwaniem staje i nie zamierza przed nim rejterować. Jak mówi sam zainteresowany, sława przeciwnika nie robi na nim żadnego wrażenia.
Pojedynek pomiędzy dwoma czołowymi kickboxerami wagi ciężkiej na świecie jest zaplanowany na 20 czerwca w Rotterdamie. Zwycięstwo przybliży jednego z zawodników do kolejnej walki z panującym czempionem królewskiej kategorii wagowej w Glory, Rico Verhoevenem. Obydwaj przegrywali już z popularnym Holendrem ale na pewno nie odmówią kolejnej szansy. Adegbuyi nie obawia się reputacji Hariego, który od młodzieńczych lat utrzymuje się w światowej czołówce, a sława Marokańczyka nie zwiąże mu rąk. Oto co sądzi o nadchodzącym pojedynku:
– Nawet przez sekundę nie będę zwracał uwagi na jego popularność. Mimo, że jest bardzo sławnym sportowcem, to podobnie jak ja ma dwie ręce i dwie nogi. Jesteśmy na tym samym poziomie. Mam teraz kilka dodatkowych kilogramów, które zamierzam zrzucić przed walką. Możliwość pokonania go przed jego publicznością to dla mnie duży plus tej walki. Nie obawiam się również tego, że wielu ludzi będzie mu kibicować. Byłem na jego ostatniej walce, na której 32 tysiące ludzi, z czego połowa to Marokańczycy, zdzierali gardła w fanatycznym dopingu Badra. Myślałem o pracy z psychologiem przed tą walką, żeby się przygotować na wspierających Badra. Moim zdaniem to konieczność w każdym sporcie. Pomaga to przezwyciężyć trudne momenty i poradzić sobie z presją, która będzie na mnie ciążyła. – skwitował Adegbyui w rozmowie z rumuńskim serwisem ProSport.ro
Rumuński kickboxer ostatnią walkę stoczył w listopadzie zeszłego roku na gali Glory 71 w Chicago. Jego rywalem w wietrznym mieście by l D’Angelo Marshall, którego odprawił z kwitkiem na pełnym dystansie. Wcześniej doszedł do finału 8-osobowego turnieju wagi ciężkiej Glory podczas Glory 62 w Rotterdamie, w którym przegrał przez nokaut z Jamalem Ben Saddikiem. W ćwierćfinale wspomnianego turnieju zmierzył się z Arkadiuszem Wrzoskiem, pokonując Polaka na pełnym dystansie. Na swoim koncie ma również cztery wygrane walki w boksie zawodowym.