Pochodzący z Kutna, Mateusz Olejniczak w miniony weekend rywalizował na gali XFN/Youngblood w słowackim Breźnie. Polak spotkał się z uczestnikiem Grand Prix federacji A1, Michalem Kosikiem na zasadach tradycyjnych lethwei. Pojedynek zakończył się remisem, bowiem żaden z fighterów nie znokautował rywala. Udało nam się krótko porozmawiać z Mateuszem na temat wspomnianej walki, czego efektem jest poniższy wywiad.
MadFight.pl: Cześć Mateusz! Na początek zapytam czy przed walką na XFN/Youngblood wiedziałeś czym jest lethwei?
Mateusz Olejniczak: Witam wszystkich czytelników serwisu madfight.pl. Jeśli chodzi o lethwei to oczywiście znałem ten sport zanim zgodziłem się na walkę. Po raz pierwszy usłyszałem o nim jakieś pół roku temu, gdy planowano mistrzostwa świata w boksie birmańskim na terenie naszego kraju. Z tego co wiem impreza została odwołana, ale ja nie przestałem śledzić lethwei.
MF: Czy wiedziałeś coś na temat swojego przeciwnika, Michala Kosika przed walką?
MO: Wiedziałem, że jest bardzo doświadczonym zawodnikiem w kickboxingu i Muay Thai. Michal miał nade mną przewagę prawie 30 walk jeśli chodzi o doświadczenie zawodowe. Ponadto samo lethwei nie było dla niego obce. Wiedziałem, ze debiutował w tym sporcie w Anglii, a niedawno pokonał Cezarego Zugaja w grand prix federacji A1. Uznałem, że jest to duże wyzwanie dla mnie i podjąłem się walki z nim.
MF: Jak wyglądała sama walka z Twojej perspektywy, bo z urywków na fanpagu XFN i u trenera Kosika widziałem, że pokazali dominację Michala?
MO: Wcale mnie to nie dziwi, że tak to pokazali. Była to lokalna gala, na której mierzyłem się z lokalną gwiazdą sportu. Nie ma się co oszukiwać, nie zrobią ze swojego fightera gorszego sportowca na rzecz przybysza z innego kraju. Widziałem w kilku relacjach, że nie pokazali jednak tak jednostronnego przebiegu walki. Cały pojedynek można zobaczyć na moim profilu na facebooku, więc zainteresowanych zapraszam. Dla mnie walka była bardzo wyrównana, obaj mieliśmy swoje momenty, zarówno ja jak i Michal.
MF: Czy lethwei to formuła, w której chciałbyś się jeszcze spróbwać? Jeśli tak to co Cię urzekło w niej?
MO: Absolutnie nie wykluczam kolejnych walk w lethwei. Boks birmański to ciekawy sport, który ma długą tradycję. Sam osobiście uwielbiam się bić i jeśli chodzi o rywalizację stójkową, czyli kickboxing, lethwei czy Muay Thai przyjmę każdy pojedynek. Oczywiście najpierw muszę wrócić do zdrowia, bo od drugiej rundy walczyłem ze złamanym palcem i skręconym kciukiem.
MF: Czy masz jakieś plany na kolejne walki?
MO: Plany są zawsze, ale teraz najważniejsze jest by wrócić do pełni zdrowia. Mam nadzieję, ze w ciągu najbliższych trzech miesięcy uda mi się stoczyć kolejny pojedynek.
Korzystając z okazji chciałbym podziękować moim bliskim za wsparcie, jakie od nich otrzymuję oraz trenerom za poświęcony mi czas.