Co jakiś czas w świecie kickboxingu ktoś wpada na pomysł, aby urozmaicić rozpiskę naprawdę głośnym nazwiskiem ze złotych lat K-1. Były zawodnik, a obecnie promotor kickboxingu Kader Marouf poszedł jeszcze dalej, bowiem postanowił odkurzyć całą plejadę gwiazd z lat 90. i 00. 8 maja w Palais de Sports w Lyonie dojdzie do wydarzenia, na którym zobaczymy Jerome’a Le Bannera, Ernesto Hoosta, Petera Aertsa, czy Stefana Leko.
Legends of K-1 to maszyna czasu, która starszym przypomnieć ma najpiękniejsze czasy kickboxingu wagi ciężkiej, a młodszym pokazać, że „kiedyś to było”. Rozpiska przypomina finałową eliminację K-1 WGP sprzed 15-20 lat.
48-letni Jerome Le Banner akurat jest jednym z najaktywniejszych w tym towarzystwie. Francuz w 2019 roku stoczył aż 4 pojedynki, do tego wygrane, w tym ostatni z „legendą” rosyjskich sportów walki Wiaczesławem Dacikiem. W tym gronie jest również Wojciech Buliński, z którym „Jeronimo” walczył w Genewie. W 2018 roku JLB miał po raz kolejny pojawić się w Polsce, aby zmierzyć się z Marcinem Różalskim na warszawskiej gali DSF, ale podobnie jak w przypadku niedoszłej konfrontacji w KSW, wycofał się z tego przedsięwzięcia. Bił się w ostatnich latach w japońskim HEAT (zarówno w kickboxingu jak i MMA), Tatniefcie, czy RIZIN. Jego przeciwnikiem będzie Serigne Ousmane, znany także jako Bombardier B52, który 20 marca na KSW 59 stoczy bój z Mariuszem Pudzianowskim.
Już w 2006 roku wydawało się, że mający 55 lat Ernesto Hoost przeszedł na zasłużoną emeryturę. 4-krotny zwycięzca K-1 WGP w 2014 roku wrócił jeszcze na dwa pojedynki w Japonii i od tamtej pory nie walczył. Naprzeciwko niego stanie mający obecnie 35 lat nieaktywny od sześciu lat Brice Guidon. Francuz ma na koncie walki w Glory, K-1, czy Enfusion. Jest również byłym mistrzem WPMF.
50-letni Peter Aerts już od dłuższego czasu pokazuje, że nie ma zamiaru zawieszać rękawic na kołku. Trzykrotny triumfator K-1 WGP od 2017 roku bije się przynajmniej raz w roku. W gronie ostatnich rywali drwala z Holandii są m.in. Nordine Mahieddine, Jan Soukup, oraz Atakan Arslan. Do tego karierę próbuje zacząć jego syn. Po przeciwnej stronie ringu stanie 42-letni francuski weteran Gregory Tony. Paryżanin toczył boje jeszcze w 2018 roku choćby z Frederikiem Sinistrą, a rok wcześniej z Bobem Sappem. W długiej karierze Tony dwukrotnie wygrywał regionalne eliminacje światowego GP K-1, a raz doszedł do finału.
50 lat ma również Siala „Mighty Mo” Siliga. Ostatnia aktywność pochodzącego z Samoa Amerykanina to 2019 rok i udział w turnieju Valor Bare Knuckle w boksie bez rękawic. W pierwszym pojedynku pokonał Rameau Sokoudjou, a w drugim uległ byłemu mistrzowi BAMMA Markowi Godbeerowi. Rywalem silnorękiego Mighty Mo będzie Freddy Kemayo, który w 2020 roku miał zaplanowane dwa występy. Jeden na letnim KoK w Sarajewie z Dzevadem Poturaiem i drugi w październiku na Colosseum Tournament przeciwko Mariusowi Munteanu. Z uwagi na pandemię koronawirusa obie imprezy rozegrano jednak po kosztach z udziałem lokalnych zawodników. Ostatni raz Kemayo bił się w 2019 roku, także w Rumunii, tylko na Fight Zone 5, gdzie znokautował Gheorge Ionitę.
Stefan Leko także nadal nie ma dosyć. W listopadzie 2019 wrócił do akcji na King of Kings w Krefeld, gdzie został znokautowany przez fajtera MMA Niko Lohmanna, a w lutym 2020 przegrał z Koosem Wesselsem w Holandii o tytuł K-1 weteranów WFCA (World Full Contact Association). 46-letni „Blitz” skrzyżuje rękawice w rewanżu z mającym 41 lat Frederikiem Sinistrą. Belg rywalizował w Enfusion, Final Fight, Glory World Series oraz It’s Showtime. Ma na koncie pojedynki z Dzevadem Poturakiem, Badrem Harim, czy Zabitem Samiedowem. W pierwszym pojedynku w 2010 roku o pas WFCA zwyciężył fajter z Belgii. Ciekawostka – Leko zastąpił w tym pojedynku Remy’ego Bonjasky’ego.