Były mistrz DSF Kickboxing Challenge, Kamil Jenel postanowił zadebiutować w boksie zawodowym. Podczas gali Polsat Boxing Night 11 w Gliwicach, która jest zaplanowana na 22 października. Śląski kickboxer w debiucie pięściarskim spotka się z Michałem Łoniewskim (2-1) z Elbląga. Popularny ‘Lider’ udzielił wywiadu Polsatowi Sport, w którym poruszono kilka kwestii dotyczących nadchodzącej walki.
– Zadebiutuję w boksie, czuję się trochę jak freak fight. Zobaczymy jak będzie. Boks dużo się nie różni od kickboxingu, jak będę przegrywał to sobie kopnę (uśmiech). W sporcie zawodowym jestem od kilkunastu lat, od dwóch i pół roku nie walczyłem. Zadzwonili, gala jest w Gliwicach, rzut beretem od Rudy Śląskiej i to był kluczowy argument za powrotem. Przyjedzie cały Śląśk, będzie dużo moich kibiców. – powiedział Jenel.
Od ostatniej walki Kamila minęło około dwa i pół roku. Były propozycje rewanżu z ostatnim rywalem, Yohanem Lidonem, o czym Kamil mówił w rozmowie z naszym serwisem na lidze kickboxingu w Bełchatowie ponad rok temu. Co właściwie się działo z Jenelem przez ten czas:
– Po ostatniej walce z Lidonem doznałem kontuzji kolana i upadł DSF Kickboxing Challenge. Nie szukałem nowych wyzwań, zająłem się bardziej promowaniem swojej szkoły. Skupiłem się na trenerce i biznesie, teraz mam możliwość stoczenia walki, więc ją toczę. – skomentował ‘Lider’.
Czy wzorem Łukasza Pławeckiego, śląski kickboxer zmieni teraz dyscyplinę? Przygotowujący się pod okiem Witolda Kostki zawodnik na razie nie deklaruje dalszych planów sportowych niż nadchodzący pojedynek:
– Walka w boksie to jednorazowy wyskok. Na razie nie mam większych planów. Skupiam się wciąż na kickboxingu. W pięć tygodni nie zrobią ze mnie boksera. Dalej będę walczył tak samo. Idę do przodu, zza podwójnej gardy rozbijam i tyle. Jeśli chodzi o mojego rywala, to on nie jest moim wrogiem. Po tylu latach kariery zawodowej nie ma dla mnie znaczenia jak wygląda mój rywal i jak się zachowuje podczas face to face. Dopóki mi nie ubliży jest tylko moim przeciwnikiem w sporcie. Myślę, że jestem na tyle doświadczony, sparuję też z pięściarzami, że dam sobie radę. Myślę, że raczej Michał ma większą presję. On ma dużo walk amatorskich, zawodowe dopiero trzy. Ja mam trzydzieści trzy boje, zwiedziłem pół świata i Michałek mnie nie przestraszy. – powiedział Kamil.