Marzenia o olimpijskim medalu łączą niemal wszystkich kickboxerów na świecie. Na razie jednak większość z nich musi obejść się smakiem. Mimo wszystko niektórzy z nich wydają się być zdeterminowani w dążeniu do tego celu. Japończyk Yuta Kubo właśnie ogłosił, że będzie się starał o uzyskanie kwalifikacji na przyszłoroczne igrzyska w Tokio. Oczywiście w boksie olimpijskim, co jednocześnie oznacza zakończenie kariery w kickboxingu.
O swojej decyzji Kubo poinformował w transmisji na żywo na oficjalnym kanale japońskiej organizacji K-1. Deklaracja miała miejsce w dniu dzisiejszym i brzmiała następująco: zdecydowałem się zakończyć karierę w K-1 i spróbować boksu. Chcę wygrał złoto na przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Tokio. Jako fighter mam zamiar wykorzystać całą moc, by stawić czoła nowym wyzwaniom.
Mimo, że reprezentacja Japonii została wyłoniona i gospodarze wiedzieli, kto będzie boksował w ich barwach, to Kubo wciąż ma szansę kwalifikacji. Prezes japońskiej federacji boksu, Sadanobu Uchida poinformował, że mimo wszystko nikt nie może być pewny miejsca w kadrze i proces wyłaniania kandydatów zostanie przeprowadzony na nowo. Zapowiada się szalony rok dla weterana japońskiej sceny kickboxingu.
32-letni Japończyk został mistrzem K-1 wygrywając 8-osobowy turniej we wrześniu 2017 roku. W pierwszej walce pokonał obecnego mistrza w wadze do 70 kg, Minoru Kimurę, w półfinale zastopował Hitoshiego Tsukakoshiego. W finale rozprawił się z Mohanem Dragonem. Zdobytego trofeum bronił trzykrotnie, odprawiając co rok w marcu, począwszy od 2018 roku, Melsika Baghdasaryana z Armenii. W następnym pokonał rodaka Yasuhiro Kido. Natomiast w marcu tego roku odprawił z kwitkiem Holendra, Jordanna Pikeura. Wcześniej wygrał turniej Glory w wadze do 65 kg w początkach istnienia organizacji. Ponadto był mistrzem organizacji Krush i ISKA.