Pech, strach i doskonałe walki na 7. Gali Federacji A1 (wyniki)(wideo)

0
1464

Doskonałe walki, ale zdecydowanie w cieniu poważnych problemów. Tak wyglądała 7 Gala Federacji A1 w Jarocinie 18 września. Półfinalista grand prix lethwei w wadze do 71 kg, Rafał Antończak zasłabł podczas walki z Filipem Rządkiem i został po niej przetransportowany do szpitala. Z tego co udało nam się ustalić, zawodnik znajduje się w szpitalu.

Antończak zasłabł w drugiej rundzie walki z kaliskim weteranem. Pojedynek przebiegał pod jego dyktando. Zawodnik i trener Artfight Rzeszów ponownie pokazywał doskonałe przygotowanie do walk na zasadach boksu birmańskiego, używając uderzeń głową. W drugiej rundzie Rzeszowianin zaczął się cofać i na cofce został trafiony kombinacją lewy-prawy przez Rządka. Ciosy nie były nokautujące, a sama sytuacja przybrała niecodzienny przebieg. Rafał zatoczył się na ringu i upadł na matę. Na szczęście sędzia pojedynku, Zbigniew Wyrzykowski z Lublina zareagował błyskawicznie. Zawodnik został zniesiony z ringu i przetransportowany do szpitala. Z ustalonych przez nas informacji wynika, że Rafał znajduje się w szpitalu, a jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Ze względu na priorytet związany z sytuacją z walki Rządek vs Antończak pojedynek wieczoru pomiędzy byłym mistrzem WLC w boksie birmańskim, Arturem Saładiakiem a weteranek KOK, Denisem Makowskim został przeniesiony na kolejną galę. Promotor wydarzenia, Arkadiusz Wełna nie podał jeszcze dokładnej daty, chociaż w kuluarach dowiedzieliśmy się, że odbędzie się ona w grudniu tego roku, bądź w styczniu przyszłego.

W półfinałach grand prix w boksie tajskim zwycięstwa padły łupem Polaków. Podopieczny Wojciecha Oleksyka z Hanuman Gym Edynburg, Daniel Jędrzejewski pokonał Czecha, Stepana Gubę. Pojedynek przebiegał pod dyktando Polaka, który potężnymi kopnięciami już w pierwszej rundzie spowodował kontuzję ręki fightera z Ołomuńca. Guba odpowiadał jedynie akcjami bokserskimi, w których faktycznie miał przewagę, ale było ich za mało. Fenomenalne kopnięcia i praca w klinczu sprawiły, że dwóch sędziów opowiedziało się po stronie Daniela, a jeden z nich wskazał na Czecha.

W drugim półfinale Arkadiusz Krupa udanie zrewanżował się Mindaugasowi Narauskasowi za porażkę na IFMA Baltic Cup 2018. Podopieczny Rafała Króla z tarnowskiego Thai Gymu kopał jak koń i ciął łokciami, ale nie ustrzegł się błędów. W pierwszej rundzie przyjął lewy podbródkowy, który poważnie nim wstrząsnął. Udało mu się dotrwać do końca rundy, chociaż na początku drugiej odsłony starcia wyglądał na lekko wstrząśniętego. Poza tą sytuacją wydawało się, że w pełni kontrolował przebieg walki. Sędziowie jednogłośnie wskazali na fightera z Dębicy, który udanie dokonał ‘zemsty’.

Dodatkowo mieliśmy dwie walki w boksie birmańskim na zasadach tradycyjnych. Zwycięzca mógł być wyłoniony jedynie przez nokaut lub poddanie walki, a znokautowany zawodnik mógł skorzystać z time outu, czyli po nokaucie miałby 2 minuty na powrót do siebie. W pojedynku wagi superciężkiej zmierzyli się Rafał Kiełczyński i Artur Piekutowski. Pierwotnie z Arturem miał zawalczyć miejscowy zawodnik MMA, Jędrzej Martuzalski ale dosłownie na dwa dni przed galą doznał urazu, który uniemożliwił mu występ. Walkę uratował prezes Polskiego Związku Lethwei, Maciej Skupiński. I to dosłownie. Pierwszy polski mistrz świata Muay Thai jest również trenerem w Serafin Bareknuckle na warszawskim Bemowie i nakłonił do walki Rafała Kiełczyńskiego. Tym samym doszło do walki zawodowej dwóch kolegów klubowych. Panowie podeszli jednak poważnie do sprawy i nie oszczędzali się w ringu. Przeważał bardziej atletyczny Piekutowski, który przez trzy rundy zamykał na linach rywala. Kiełczyński w trzeciej rundzie wykorzystał lekkie zmęczenie rywala, uderzając nawet głową swojego przeciwnika na koniec. Ostatecznie nie widzieliśmy nokautu i walka zakończyła się remisem.

W drugiej walce lethwei, oficjalnie w kategorii do 71 kg, z racji na tak panujące zasady w światowej federacji lethwei, a właściwie w umownym limicie 67 kg spotkali się Jakub Syc z Legionu Głogów i reprezentujący Czerwony Smok Poznań, Kamil Siemaszko. Pojedynek przebiegał pod dyktando podopiecznego Macieja Domińczaka. Syc doskonale skracał dystans dzielący go od dużo wyższego Kamila Siemaszki, jednocześnie w klinczu doprowadzając do obaleń, co było planem taktycznym na tą walkę. W pierwszej rundzie Syc posłał przeciwnika na deski, próbując to powtórzyć w kolejnych. Raz nawet był blisko, ale jak powiedział nam po walce, nie wyprowadził kolana pod linami. Walczący z odwrotnej pozycji Siemaszko dobrze pracował rękoma oraz kolanami, nie ustępując również w klinczu, który sprytnie wykorzystywał Syc. Ostatecznie walka zakończyła się remisem, bowiem żaden z zawodników nie doprowadził do nokautu lub poddania rywala. Fenomenalny pojedynek, który warto nadrobić.

W czwartej walce zobaczyliśmy zwycięzcę walki z Glory 43 w Nowym Jorku, Bartosza Botwinę, który podejmował Słowaka, Tomasa Drabika. Reprezentant Uniq Fight Club po profesorsku rozprawił się z przeciwnikiem, doskonale pracując na nogach, właściwie nie dając się trafiać. Jednocześnie trzeba pochwalić Bartka, bowiem gołym okiem było widać lepsze przygotowanie niż na ćwierćfinał grand prix, w którym spotkał się z Mindaugasem Narauskasem w maju w Pleszewie. W drugiej rundzie po jednym z łokci Drabik zapoznał się z deskami, ale zaraz po wznowieniu walki po liczeniu rozbrzmiał gong. Niemal bezbłędny Botwina planuje teraz stoczyć walkę na zasadach kard chuek, o czym poinformował w wywiadach po pojedynku.

Krystian Błaszczyk nie bez problemów pokonał mistrza Polski Muay Thai, Krystiana Niewinczanego z Fight Point Biała Podlaska. Pojedynek rozgrywał się głównie w klinczu i trzeba zaznaczyć, że był to niezwykle aktywny klincz. Panowie wymieniali uprzejmości w postaci kolan i łokci, a jeden z nich rozciął nawet łuk brwiowy zawodnika Kruk Gym Kalisz. Po trzech rundach dobrej walki sędziowie wskazali jednogłośnie na Błaszczyka. Niewinczany wraca z Jarocina z porażka w zawodowym debiucie, który wziął dosłownie na 3 dni przed galą.

W dwóch walkach półzawodowych zwycięstwa padły łupem utalentowanych wojowników z Kruk Gym Kalisz. Maciej Herbich zdemolował Litwina, Edgara Semionova z Titanas Gym Kaunas. Polak dominował w każdym elemencie niemiłosiernie obijając przeciwnika. W trzeciej rundzie doszło do dwóch liczeń i zabrakło czasu na dokończenie roboty. Może gdyby rundy trwały po trzy minuty, to Herbich dopisałby kolejny nokaut, do imponującego rekordu 130 walk.

W walce otwarcia Adam Borowski pokonał Marcela Gałę z Fight Point Biała Podlaska. Pojedynek przebiegał pod dyktando podopiecznego Saszy Kruka, który był aktywniejszy i celniejszy. Trenowany przez Klaudiusza Nazaruka Gała wytrzymał do końca, próbując odpowiadać, jednak oddawał za mało, by zejść z ringu wygranym. Poniżej wyniki i video.

Walka wieczoru:
Półfinał grand prix lethwei:
71 kg:
Artur Saładiak (Chaos Gym) vs Denis Makowski (Garuda Muay Thai Gym Warszawa) – pojedynek przeniesiony na kolejną galę

Półfinał grand prix lethwei:
71 kg:
Filip Rządek (Kruk Gym Kalisz) pokonał Rafała Antończaka (Artfight Rzeszów) przez TKO w drugiej rundzie

Półfinały grand prix Muay Thai:
71 kg:
Arkadiusz Krupa (Thai Gym Tarnów) pokonał Mindaugasa Narauskasa (Titanas Gym Kowno/ Litwa) przez jednogłośną decyzję sędziów
71 kg: Daniel Jędrzejewski (Hanuman Gym Edynburg) pokonał Stepana Gubę (Muay Thai Ołomuniec/ Czechy) przez niejednogłośną decyzję sędziów

Walki rankingowe lethwei na zasadach tradycyjnych:
+95 kg:
Artur Piekutowski (PZ Lethwei) vs Rafał Kiełczyński (Serafin Bareknuckle Warszawa) – remis
71 kg: Jakub Syc (Legion Głogów) vs Kamil Siemaszko (Czerwony Smok Poznań) – remis

Walki rankingowe Muay Thai:
71 kg:
Bartosz Botwina (Uniq Fight Club) pokonał Tomasa Drabika (Thai Box Ruzinov/ Słowacja) przez jednogłośną decyzję sędziów
80 kg: Krystian Błaszczyk (Kruk Gym Kalisz) pokonał Krystiana Niewinczanego (Fight Point Biała Podlaska) przez jednogłośną decyzję sędziów

Walki półzawodowe Muay Thai 3×2 min:
60 kg:
Maciej Herbich (Kruk Gym Kalisz) pokonał Eegara Semionova (Titanas Gym Kowno/ Litwa) przez jednogłośną decyzję sędziów
70 kg: Adam Borowski (Kruk Gym Kalisz) pokonał Marcela Gałę (Fight Point Biała Podlaska) przez jednogłośną decyzję sędziów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here