Boks birmański zdobywa nowe terytoria. Dyscyplina narodowa w Birmie, obecnie znanej jako Mynmar, przebojem wdziera się do świadomości kibiców na całym świecie. W Japonii również znalazła sowich odbiorców, a nawet promotorów. Jest nim Yoshiyuki Nakamura, prezes ILFJ, który zorganizował już kilka gal zawodowych. Poznajcie człowieka, który buduje od zera nowy sport walki w kraju, gdzie konkurencja jest ogromna.
- W sportach walki jestem już długo. Zajmuje się pro wrestlingiem od około 30 lat. Ni z tego, ni z owego przyszedł rok 2016 i skończyłem z zawodowymi zapasami. W 2014 roku pierwszy raz pojawiłem się w Mynmarze. Miałem nakręcić program dla telewizji o zapasach. Na tamtej gali walczyli również zawodnicy lethwei. Zaimponowali mi. Zobaczyłem naprawdę twardych wojowników, którzy nie są eksponowani w telewizji. Chciałem im dać szansę wielkich walk i rywalizacji poza ojczyzną. Na początek postanowiłem, że zorganizuje im galę w mojej ojczyźnie, Japonii. Wcześniej nie miałem nic wspólnego z Mynmarem. Obecnie ten kraj nie tylko dał mi nową pasję, ale również i piękną partnerkę życiową. – wspomina swoje pierwsze spotkanie z lethwei Nakamura.
Japończyk został oficjalnie uznany za promotora lethwei na zasadach tradycyjnych. Jak się okazuje była to dość długa droga.
- Zasady tradycyjne boksu birmańskiego są bardzo niebezpieczne i dlatego nikt w Japonii nie chciał nawet wystąpić o licencję promotora do sierpnia 2016. Chciałem, żeby moja licencja była uznana przez ministerstwo zdrowia i sportu Mynmaru. Miałem zamiar zorganizować oficjalny turniej lethwei w Japonii. Wiele razy jeździłem do Yangonu i składałem aplikację do federacji lethwei. W końcu ją zaakceptowali i zostałem prawdziwym promotorem. Żaden z moich rodaków nie chciał wziąć udziału w pierwszym turnieju, który odbywał się 27 października 2016 roku. Właściwie to prawie nikt w Japonii nie znał takiego słowa jak lethwei. – powiedział Nakamura.
Dlaczego zasady tradycyjne? Organizacja WLC postanowiła promować boks birmański, by przyjął się na zachodzie rezygnując z zasad tradycyjnych. Skąd więc pomysł u Nakamury, by zawodnicy walczyli tak jak w stolicy Mynmaru?
- Można zmienić zasady, tak jak to zrobiono z Muay Thai. Jednak lethwei to Mynmar i cała jego kultura. Tak jak sumo. Nie możesz zmienić jego zasad jeśli jesteś obcokrajowcem. Jest wiele rodzajów sumo na świecie, ale tylko to japońskie jest uznawane za prawdziwe. My jako obcokrajowcy możemy tylko uszanować tradycję Birmańczyków i robić lethwei jak oni. Jeśli nie stosujesz zasad tradycyjnych, to nie powinieneś używać nazwy lethwei. – twardo powiedział Nakamura.
Skoro w pierwszym turnieju lethwei w Japonii nie brali udziału Japończycy, to w jaki sposób Nakamura znalazł chętnych do walki? Z odsieczą przyszła federacja.
- Chciałem pokazać prawdziwe lethwei na zasadach tradycyjnych. Poprosiłem o pomoc federację z Mynmaru, żeby dali mi najlepszych zawodników jakich mają. Co ciekawe okazało się, że tylko niewielu miało paszporty. Zawodnicy nie myśleli o tym, by walczyć w Japonii. Dla nich większą sprawą było to, że walczyli poza Mynmarem. Po pierwszej gali moi rodacy sami zaczęli się zgłaszać do walk w boksie birmańskim. Zaczęli się interesować sportem i Mynmarem. Dla mnie nie ma znaczenia, czy walczą u mnie Japończycy czy zawodnicy spoza Japonii. Najważniejsze jest to, że jestem oficjalnym reprezentantem tradycyjnego lethwei w swojej ojczyźnie. – powiedział promotor.
Na jednej z gal Nakamury rywalizował uznawany za króla lethwei, Dave Leduc. Okazuje się, że Japończyk nie darzy Kanadyjczyka gorącym uczuciem, a właściwie to Leduc zaszedł mu za skórę.
- Leduc nigdy nie wystąpi na turnieju lethwei w Japonii, Tajwanie czy jakimkolwiek turnieju, który zorganizuje. On jest znany w Mynmarze ale nikt go nie zna poza Birmą. Bezprawnie użył mojego wideo ze swojej walki. Ponadto on walczy tylko ze słabszymi od siebie. Federacja lethwei nie uznaje jego walki w USA. Ponadto miałem spięcie na facebooku z jednym jego szefów, U Zay Thia. Nie uważam WLC jednak za rywali. Oni zajmują się promocją lethwei, więc uznaję ich za partnerów. – skwitował Nakamura.
Nie wiadomo kiedy odbędzie się kolejna gala ILFJ. Wszystko jest spowodowane kolejną falą zakażeń COVID-19 w Japonii. Cały wywiad do przeczytania w serwisie overtimeheroics.net.