Poprosiliśmy Arka Wrzoska, który wczoraj na gali Glory 78 pokonał Badra Hariego, o kilka słów na gorąco po walce. Relację z gali znajdziecie tu.
O tym jak wchodził do walki zawodnik warszawskiej Palestry i Hemmers Gym powiedział:
„Wyszedłem do walki mocno spięty i nie czułem tego przed walką jak po wejściu do ringu. przez to nie mogłem dobrze wejść w walkę, nie czułem dystansu. Na początku kilka razy trafiłem go kopnięciami na łydkę, udało mi się też trafić wysokim kopnięciem ale nie mogę powiedzieć, że czułem się pewnie.”
Pierwsze liczenie polaka miało miejsce po ciosie na wątrobę. Jak sam przyznał było to piekielnie silne uderzenie, które nie tylko powaliło go na deski ale też zabrało oddech.
Przy pierwszym liczeniu tak naprawdę dopiero na osiem złapałem pierwszy oddech, to był potwornie silny cios. Drugie liczenie było po kumulacji ciosów, osunąłem się, nie czułem niczego jakoś specjalnie mocnego, ale kiedy trafił mnie za trzecim razem stało się coś dziwnego. Po przyjęciu middle kicka na luźną rękę poczułem dziwny ból, myślałem, że ręka jest złamana, prostowała mi się kiedy sędzia mnie liczył, jednak po chwili mogłem już trzymać gardę. Prawdopodobnie trafił mnie w nerw, a przez chwilę myślałem, że to już koniec, że zrobił mi to co Rico jemu na gali Collision.
Wrzosek odwrócił losy pojedynku trafiając Badra wysokim kopnięciem będąc pod linami. Polak zaszokował świat, kiedy zakrwawiony Marokańczyk nie wstał na 10.
Wysokie kopnięcie którym posłałem go na deski trenuje od dawna, mogę powiedzieć, że non stop. Przed wyjściem do walki, kiedy Nick Hemmers powiedział mi, że mam już odpocząć Przed samym wyjściem poprosiłem trenera by wystawił mi tarczę na to kopnięcie, żeby poczuć się pewniej.
Przed walką Errol Zimmerman, z którym sparowałem kilka tygodni, powiedział że albo pokonam go rozkopując mu łydkę, albo po lewym kopnięciu na głowę. Nie pomylił się, a wiedział co mówi, bo to kopnięcie wychodziło mi bardzo dobrze podczas przygotowań. W walce z Bennym też byłem o włos od posłania go na deski w trzeciej rundzie takim samym kopnięciem. Owszem, byłem liczony i byłem o jedno liczenie od porażki, ale ten cios nie miał nic wspólnego z przypadkiem.
Co dalej z karierą Arka Wrzoska? Czy ma już plany na kolejne walki ?
Wygrałem z Badrem Harim. Ja, chłopak z Warszawy, który nigdy się nie poddał. Zawsze walczyłem i walczę do końca i właśnie pokazałem czemu to takie ważne. Dziś jeszcze świętuje, cieszę się tym co osiągnąłem. Jak tylko ustalę plany na przyszłość na pewno się nimi z Wami podzielę. Dziękuje wszystkim za wsparcie.