Od jakiegoś czasu coraz częściej mamy do czynienia ze stójkowymi walkami w rękawicach do MMA. Stało się tak przede wszystkim dzięki ONE Championship, które pojedynki na zasadach K-1 i muay thai zaczęło rozgrywać w czterouncjowym sprzęcie. Singapurski promotor niewątpliwie spopularyzował ten proceder, ale nie był pierwszy. Poniższy artykuł to swoisty spis organizacji, które, przynajmniej częściowo, zrezygnowały ze standardowych dziesięciouncjówek na rzecz rękawic do MMA.
Najpierw promotorzy, którzy wyprzedzili mniej lub bardziej swoją epokę i oczywiście byli przed także ONE.
Strikebox/Titans Fighting
Nieco niespodziewanie na ideę organizacji walk stójkowych w małych rękawicach w 2009 roku wpadli Kanadyjczycy z Quebecu, powołując organizację Strikebox. Na jej czele stał były szef TKO, Stephane Patry. Miał on pomysł, aby ze starcia MMA wyeliminować parter, co dawałoby zasady takie jak w Shoot Boxingu, ECE i Oktagon Underground. I tutaj rozpoczyna się pechowa seria organizatorów. Po pierwsze komisja sportowa stanu Quebec nie zgodziła się na proponowane reguły i nie chciała przyznać licencji promotorskiej. Ostatecznie ominięto tą przeszkodę, oficjalnie rejestrując się jako organizacja MMA. Fighterzy zawarli między sobą dżentelmeńską umowę, że po trafieniu do parteru będą wstawać sami. Ostatecznie pierwszy event zakończył się zamieszkami po tym, jak występujący w walce wieczoru James Thompson przeszedł do dosiadu i zaczął okładać Steve’a Bosse’ego. Sędzia Yves Lavigne musiał zakończyć starcie, które zweryfikowano jako no contest. Jakby było tego mało, to kilka dni wcześniej organizacja musiała zmienić nazwę, bo pozew od Strikeforce wisiał w powietrzu. Zmieniono na… Titans Fighting. Titan FC na szczęście nie groziło sądem. Po całym skandalu Patry był już spalony w komisji i nie próbowano robić kolejnej gali w innym miejscu. Niestety z jedynej imprezy TF nie ostało się żadne wideo.
DREAM
Trochę niespodziewanie i nie do końca były to pełnoprawne starcia kickbokserskie. W 2010 roku na gali Dynamite!! w sylwestra zestawiono ówczesnego mistrza DREAM w wadze lekkiej, Shinyę Aokiego z Yuichiro Nagashimą, zwycięzcą japońskiego turnieju K-1 World MAX. Była to kontynuacja pomysłu z 2004 roku, kiedy na zasadach mixed rules spotkali się Jerome Le Bannner z Bobem Sappem, którzy przez cztery rundy na przemian bili się w MMA, a potem w kickboxingu. W przerwach sekundanci zmieniali fajterom rękawice. W 2010 postanowiono nieco uprościć konstrukcję, zawężając dystans do trzyminutowej rundy na zasadach K-1 i pięciominutowej w MMA, podczas gdy całość odbywała się w piąstkówkach. Aoki nie odnalazł się w uderzanych zasadach, ale konfrontacja rozstrzyngęła się… a zresztą najlepiej zobaczyć to samemu:
Można powiedzieć, że Japończycy byli jednymi z pionierów, chociaż ani K-1 w czterouncjówkach, ani mixed rules nie podbiły świata, a przynajmniej nie od razu. Pomysł kontynuowano jeszcze w następnego sylwestra (Nagashima vs. Katsunori Kikuno na gali Genki Desu Ka! 2011). RIZIN co prawda odgrzebało tę formułę w 2015 roku przy okazji zestawienia Hinata Watanabe vs. Kazuyuki Miyata, lecz już ze zmianą sprzętu.
Caged Muay Thai
W 2012 roku legendarny zawodnik muay thai, uczestnik gal K-1 MAX John Wayne Parr przymierzał się do przejścia do MMA. Podczas jednego z treningów parterowych złamał palca, co skutecznie zniechęciło go do zmiany dyscypliny. Jako wielki fan UFC Australijczyk bardzo chciał wystąpić w klatce. Wpadł więc na pewien niecodzienny pomysł:
– Jako fighter muay thai byłem bardzo zazdrosny, że oni walczą w klatce. Chciałem udowodnić, że jestem prawdziwym wojownikiem i pokazać, że jestem tak twardy, jak ci z MMA. Zdecydowałem się więc zorganizować galę w klatce. Zrobiłem mały research na Youtube i zobaczyłem kilka walk MT w klatce, ale w tradycyjnych rękawicach. To wyglądało źle i bardzo dziwnie. Jeżeli chciałem dostać od kibiców szacunek taki jak zawodnicy MMA, nie było opcji, abym miał u siebie uczestników gali podążających na arenę walki w rękawicach bokserskich. Pomyślałem „jeżeli to zrobię, dostanę to na 100 procent”. Dlatego zdecydowałem się na małe rękawice i klatkę. Zasady muay thai są takie same jak w MMA, tylko nie ma parteru. Każdy pojedynek w UFC, który nazywają „walką roku” jest jednym z tych, gdzie akcja toczy się cały czas w stójce. Daję fanom dokładnie to co chcą zobaczyć – opowiadał podczas rozmowy z serwisem MMAnia.com.
Podczas starć na dystansie 5×3 min przygrywała tradycyjna sarama. Nie zabrakło też głośnych nazwisk takich jak Yohan Lidon, Pornsanaeh, Marco Pique, Jordan Tai, Andy Howson, czy… sam JWP, który dzierżył pas mistrzowski. Organizacja działała w latach 2012-2017, zamykając listę gal na dziesięciu. Rękawice używane przez fajterów w CMT były pięciouncjowe, a więc niewiele większe od tych znanych z profesjonalnych walk w MMA.
MX Muay Xtreme
MX było odpowiedzią na skostniałe, tradycyjne, stadionowe muay thai. Nie należy mylić go z MAX MT mimo podobnych koncepcji, nastawionych na telewizję. Muay Xtreme to inicjatywa szefa organizacji Topking World Series Narita Wongprasertkarna i właściciela Sasiprapa Gym Thakoona Pongsuphy. W 2016 roku zerwano z tradycją, umieszczając ring w studiu TV w Bangkoku, dopuszczając ring girls (według tradycji MT kobiety nie mają wstępu na pole walki, ani w jego pobliże), pakując sporo funduszy w produkcję. Zrezygnowano z puszczania saramy podczas skróconych, trzyrundowych walk, a także z rytuału wai kru. Podczas transmisji w tle słyszalna jest mocna, rockowo-metalowa muzyka, a konferansjerzy posługują się też językiem angielskim. Najważniejsze – rękawice bokserskie zastąpiono nieco większymi, przypominającymi te do MMA o rozmiarze 6OZ. Większość zestawień jest na zasadzie Thai vs. Farang, czyli konfrontacji tajsko-zagranicznych. Rozpiski są krótkie i zazwyczaj zawierają około pięciu pojedynków, więc w sam raz pod TV. W 2018 roku nastąpiła przerwa, ale powrócono z cyklem w 2019, zmieniając miejsce rozgrywania na hotel, a dzień tygodnia z piątku na niedzielę. Co ciekawe, wstęp na gale jest darmowy. Tajowie, którzy wychodzą na ring MX to nie są czołowe nazwiska, ale w starciach z zagranicznymi adeptami boksu tajskiego także dają świetne walki. Bił się tam również reprezentant Polski Patryk Borowski-Beszta z klubu Husarz Białystok, czy zamieszkały w Australii Rafał Górka.
2018 rok był przełomowy, bowiem ONE przeniosło walki w małych rękawicach do tzw. mainstreamu.
ONE Championship
ONE ogłosiło w 2018 roku nowy projekt pod nazwą „ONE Super Series”. Singapurska organizacja postanowiła do pojedynków MMA dołożyć także kickboxing i muay thai. W twardych formułach stójkowych za mniejsze niż w MMA pieniądze, (acz i tak spore) można jednak zbudować naprawdę mocną bazę zawodniczą. Co zrozumiałe, ONE skupiło się najpierw głównie na wysoko klasyfikowanych Tajach jak Rodtang, Nong-O, albo Sam-A. Z reguły Singapurczycy podpisują ekskluzywne umowy, ale fajterzy z Tajlandii mogą rywalizować też na stadionach. Sięgnięto także po znakomite nazwiska zagraniczne, efektem czego było GP w kategorii do 70 kg na zasadach kickboxingu, które wygrał Giorgio Petrosyan. Lista jednak sięga dalej, bo do tego trzeba doliczyć takich uczestników jak Nieky Holzken, Andy Souwer, Samy Sana, Sergej Maslobojev (obecnie w Glory), Regian Eersel, bądź Iman Barlow. Niedawno ONE Championship znów sięgnęło do kieszeni, zatrudniając m.in. Tayfuna Ozcana, Yodsanklaia, Davita Kirię, czy Bogdana Stoicę. Słabo? Walki stójkowe toczą się na dystansie 3×3 min, a w przypadku, gdy na szali jest pas, jest to 5×3 min. Największą wadą ONE SS jest nieprzejrzystość. Nie jest sztywno określone, że starcia mają być w rękawicach do MMA. Zazwyczaj zależy to od woli samych uczestników. Przykładowo wspomniany turniej -70 kg odbył się już w sprzęcie bokserskim. Różne jest także pole walki, co do którego doboru nie ma jasnego klucza. Raz gale są w klatce, raz w pięciolinowym ringu, bez znaczenia co jest main eventem. Problemem są też proporcje, gdyż ONE nadal zdecydowanie stawia na MMA, więc pojedynki stójkowe zajmują zazwyczaj maksymalnie 30% rozpiski. Wyjątkiem była pierwsza gala w Wietnamie, gdyż do niedawna mieszane sztuki walki były w tym kraju zakazane. Mimo kilku wad nie ma jednak dyskusji co do roli ONE w popularyzacji pojedynków kickbokserskich w 4OZ.
Muay Hardcore
MH to kolejny koncept typowo telewizyjnej produkcji muay thai, bliźniaczo podobny do omawianego już MX. To siostrzany projekt MT Super Champ, zapoczątkowany w 2019 roku, który także zrywa z tradycyjnymi zasadami boksu tajskiego zarówno w sferze sportowej jak i estetycznej. Tu jednak nie ma ring girls, ale są za to dwujęzyczni announcerzy i metal w tle transmisji TV. Styl matchmakingu to (a jakże by inaczej!) Tajlandia kontra reszta świata, a walki trwają maksymalnie 3 rundy. Miejsce rozgrywania to małe studio w Bangkoku. Eventy mają miejsce co tydzień w soboty o godzinie 19.00. Właśnie na jednej z gal MH miała miejsce słynna, spektakularna interwencja sędziowska po ciężkim nokaucie.
Enfusion Cage Events
W 2018 roku Enfusion zapoczątkowało nowy projekt zwany Enfusion MMA, mający w zamierzeniu pomagać stójkowiczom we wdrożeniu się do zasad z zapasami i parterem. Po dwóch galach pomysł odświeżono i na fali rosnącej popularności ONE wprowadzono nowy zestaw zasad (obok walk MMA) zwany Xtreme Standup, a same wydarzenia przebrandowano na Enfusion Cage Events. Na czym to polega? Jest to formuła bardzo podobna do japońskiego Shoot Boxingu, a więc poza uderzeniami dopuszcza rzuty, podcięcia i techniki kończące rozpoczęte w stójce. Walki trwają 3×3 minuty, a swoich sił próbowali zawodnicy z regularnych gal Enfusion jak np. Diogo Neves. W odróżnieniu od Oktagon Underground, Holendrzy stawiają praktycznie wyłącznie na stójkowiczów. Na gali ECE miał również miejsce podwójny nokaut z udziałem Edera Lopesa i wspomnianego Nevesa, który obiegł cały świat.
Oktagon Underground
OU to inicjatywa stworzona przez największego promotora MMA za naszą południową granicą. Oktagon MMA postanowił w dobie pandemii zorganizować serię gal w PPV początkowo bez publiczności, potem z jej limitowanym udziałem. Głównie w kameralnych miejscówkach jak kluby sportowe, czy dyskoteki. Do turniejów, będących podstawą rywalizacji, zaproszono zarówno czeskich i słowackich fighterów MMA (np. Kamil Cibinski, Lucie Pudilova), jak i uznane nazwiska ze świata kickboxingu i MT jak Tomas Hron, Daniel Skvor, Matej Penaz, Ivan Bartek, bądź Lucia Krajcovic. Zestaw zasad jest bardzo podobny do Shoot Boxingu i ECE (uderzenia, poddania w stójce, rzuty i obalenia), gdzie różnicą są oczywiście rękawice do mieszanych sztuk walki. Aby nieco wyrównać szanse, po trzech sprowadzeniach sędzia klatkowy sygnalizuje -1 punkt dla przewróconego. Dlatego w niektórych pojedynkach dużą rolę odgrywają umiejętności zapaśnicze, albo skuteczność w stójce (w myśl zasady „znokautuj przed wejściem rywala w nogi”). Projekt zakładał 7 gal w 8 tygodni od maja do lipca 2020. Czy Pavel Neruda i Ondrej Novotny powrócą z tym formatem w przyszłości?
„Ultimate kickboxing”, czyli PRIDE w stójce
W Japonii także zaczynają dostrzegać potencjał i są już plany, aby przeszczepić ten pomysł, ale w swoim szalonym stylu. Jako jeden z najbardziej kreatywnych narodów na świecie, Japończycy nie byliby sobą, gdyby nie dodali czegoś autorskiego. I tak za pomocą „ultimate kickboxing” REBELS chce na swoje gale wprowadzić walki, w których… zawodnik mógłby wybrać między rękawicami bokserskimi a MMA, więc możliwy jest pojedynek w którym uczestnicy dysponują różnym sprzętem. Idea z jego doborem nie jest nowa, bowiem na początku XXI wieku, na zasadach MMA, ZST dawało uczestnikom wolną rękę w kwestii używania rękawic, albo ich braku. Po prostu decydując się na gołe ręce, nie można było uderzać pięścią, a ground and pound na głowę i tak było zakazane.
Wracając do REBELS, zasady ultimate kickboxing dopuszczać mają jedno uderzenie, albo kopnięcie w parterze, więc soccerkick lub stomp będzie także dozwolony. Dozwolony ma być także najbardziej charakterystyczny element lethwei, a więc uderzenia głową w stójce. Brzmi bardzo ciekawie. Czy REBELS zrealizuje ten niecodzienny plan? Przekonamy się zapewne jeszcze w tym roku.
O REBELS ultimate kickboxing informowaliśmy tutaj.
Polacy i Czesi nie gęsi…
Trend na organizowanie stójkowych walk w małych rękawicach trafił już na dobre do Europy i co ciekawe, mocno zakotwiczył w jej środkowej części. W Polsce pierwszym promotorem, który zdecydował się na ten ruch był Contender Fight Night. Kolejnym miała być Armia Fight Night, która nawet zatrudniła specjalnie po to mistrza DSF Kamila Jenela, ale plany pokrzyżowała pandemia. Dalej mamy już Krwawy Sport, gdzie nie tylko dostaliśmy pojedynki w małych rękawicach, ale także turniej na zasadach K-1 bez rękawic. Czesi zobaczyli w tym potencjał jeszcze szybciej. Na organizowanych przez Martina Karaivanova i Jetsaam Gym galach Fusion FN widzowie mogli zobaczyć całe ośmioosobowe turnieje w piąstkówkach i to całkiem nieźle obsadzone. Także nowy czeski promotor I Am Fighter zdecydował się na pojedynki tego typu. W przyszłości i w miarę stopniowego powrotu do normalności należy spodziewać się kolejnych organizacji i nowych krajów, gdzie będziemy mogli zobaczyć stójkę, niekoniecznie w bokserskim sprzęcie.