Jedna z największych gwiazd w świecie kickboxingu, Badr Hari wciąż zmaga się z problemami natury prawnej. Marokańczyk podpisał nową umowę z Glory ale zanim to się stało, wcześniej złożył parafkę na umowie z organizacją Enfusion. Właśnie poinformowano, że w listopadzie odbędzie się dalszy ciąg rozprawy, w której zawodnik został pozwany przez holenderską organizację. I właśnie podczas owej rozprawy ma zapaść orzeczenie w tej sprawie.
Zaraz po odsiadce, jaką Hari zaliczył po napaści na niderlandzkiego biznesmena, Marokańczyk podpisał kontrakt z organizacją Glory. Dosłownie kilka tygodni wcześniej organizacja Enfusion poinformowała, że podopieczny Mike’a Passaniera związał się z nimi i wystąpi na gali w belgijskiej Antwerpii w maju 2018 roku. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, a zawodnik Mike’s Gym pojawił się w ringu Glory. Sama organizacja zaskarżyła zawodnika o złamanie ustaleń kontraktowych, bowiem umowa na rywalizację w Enfusion była umową wyłącznościową. Prawnicy marokańskiego wojownika informują jednak, że organizacja nie wywiązała się ze zobowiązań finansowych, dokładnie z pierwszej raty jaką miała zapłacić Badrowi i to jest powodem, że kontrakt bezapelacyjnie traci ważność i Hari mógł podpisać wtedy kontrakt z innym promotorem.
Cała sprawa wciąż jest rozwojowa, a samemu zawodnikowi grozi potężna kara finansowa. Nie jest pewne, o jaką konkretnie kwotę chodzi ale holenderskie serwisy internetowe mówią o poważnej kwocie. Czekamy więc na listopad i rozstrzygnięcie rywalizacji na sali sądowej pomiędzy Enfusion i Badrem Harim.